Damian Fedorowicz – Prezes Krajowej Ligi Zapaśniczej
Krajowa Liga Zapaśnicza to nowy projekt dotyczący polskich zapasów. Mimo, że KLZ wystartowała niedawno już dziś zdobywa kolejnych sympatyków a swoim rozmachem wzbudza zazdrość przedstawicieli innych dyscyplin indywidualnych. Zapraszamy do rozmowy z prezesem Krajowej Ligi Zapaśniczek Damianem Fedorowiczem.
– Jest Pan Prezesem nowopowstałej Krajowej Ligi Zapaśniczej. Czym zajmował się Pan do tej pory?
Prywatnie zajmuje się branżą finansowa, a do niedawna też byłem współwłaścicielem dobrze prosperującej firmy recyklingowej.
– Od dłuższego czasu jest Pan związany z zapasami, skąd jednak pomysł o utworzeniu KLZ?
Jestem miłośnikiem i pasjonatem sportu zapaśniczego. Zapasy w moim życiu odegrały i odgrywają wielką rolę. Uprawiając zapasy poznałem żonę, dzięki zapasom otworzyłem pierwszy biznes, zapasy ukształtowały mnie jako człowieka. Powołując Krajową Ligę Zapaśniczą w pewnym sensie spłacam dług tej pięknej i szlachetnej dyscyplinie.
– Rozgrywki ruszyły niedawno, widać jednak, że jest to bardzo przemyślany projekt. Jak długo planował i przygotowywał Pan rozpoczęcie tak dużego projektu?
Przygotowania do inauguracji trwały ponad dwa lata. Sprawy formalne, uzyskanie licencji na organizację ligi zawodowej z Ministerstwa Sportu i Turystki, podpisanie umowy z Polskim Związkiem Zapaśniczym, umowy z klubami, to zajęło sporo czasu. W tym okresie wspólnie z PZZ zorganizowałem mecz Polska-Reszta Świata, który rozgrywany był na podobnych zasadach jak liga. To był prawdziwy poligon doświadczalny. Ta nauka teraz procentuje.
– Podobno, żeby liga powstała zainwestował Pan własne środki i sprzedał swoją firmę?
Tak jak już wcześniej wspominałem, sprzedałem dobrze prosperującą firmę, ale czego nie robi się dla miłości (śmiech). Musiałem zachęcić finansowo kluby do udziału w lidze. Bez tej pomocy kluby nie byłyby w stanie wystartować w nowym projekcie. Do tego dochodzą koszty opraw spotkań, telewizja. To są bardzo duże pieniądze.
– Sukces na pewno dostrzegają też przedstawiciele innych sportów indywidualnych, podpytują Pana jak udało się osiągnąć taki sukces, proszą o porady?
Z kraju nie było wielkiego odzewu, ale jest mnóstwo zapytań z zagranicznych federacji zapaśniczych, bo to jest pierwszy projekt na świecie, czyli liga zawodowa w trzech stylach – wolnym, klasycznym i zapasach kobiet. W Internecie ogląda nas pół Europy, bo jest ogromne zainteresowanie tym innowacyjnym projektem.
– W Polsce nie każdy zna się na zapasach, może Pan przybliżyć zasady ligi?
Na potrzeby ligi zostały zmienione przepisy, żeby były bardziej czytelne i przejrzyste dla zwykłego kibica. Są trzy segmenty punktacji – każdy rzut przez plecy to cztery punkty, każda akcja z parteru to dwa punkty , wyjście za matę, to jeden punkt, sprowadzenie do parteru dwa punkty. Przewaga ośmiu punktów i położenie na łopatki kończy walkę, prawda, że, to proste i czytelne (śmiech).
– Macie Państwo plan na promocję samej dyscypliny i jej zasad przy okazji KLZ?
Planów i pomysłów mamy naprawdę sporo, ale nie wiem czy wystarczy nam na wszystko pieniędzy. W organizację ligi zaangażowanych jest tak naprawdę tylko kilka osób. Jeden ze współpracowników zajmuje się promocją, drugi prowadzeniem strony i fun page na portalach społecznościowych. Ja jestem od spraw organizacyjnych. Korzystam też z usług prawnika. To wszystko. Myślę, że ten zespół nieźle sobie radzi, ale jak pojawią się większe pieniądze, to na pewno się to zmieni.
– Jak będzie wyglądać skład KLZ w kolejnym sezonie, opracowany został system spadków i awansów czy rozgrywki są zamknięte?
W przyszłym sezonie prawdopodobnie będzie dziesięć drużyn, które oczywiście będą musiały spełnić nasze wymagania. Przy takiej ilości zespołów spadków nie przewidujemy. W Polsce jest zarejestrowanych 150 klubów. Można w przyszłości rozbudować piramidę ligową.
– Przed startem ligi czekał Pana ogrom pracy. Od czego zaczął Pan jego realizację?
Od spraw formalnych, zarejestrowania spółki, która prowadzi rozgrywki. Zbadałem też rynek przy okazji meczu Polska – Reszta Świata. Sprawdziłem oglądalność w TVP i Internecie. Liczby pokazały, że zapotrzebowanie na zapasy jest jednak ogromne.
– Dużym wyzwaniem było nadanie rozgrywkom rangi ligi zawodowej?
Licencja z MSiT otworzyła nam drzwi do zawodowstwa , był tylko mały problem formalny bo nowa ustawa o sporcie nie przewiduje zawodowstwa w sportach indywidualnych, ale się udało.
– Kolejnym ważnym elementem była telewizja. Może Pan zdradzić czy współpraca z TV ma charakter czysto komercyjny?
Współpraca z TVP Sport jest wzorowa. Dużo pomaga i doradza mi Jarek Idzi. Reszta ekipy też jest bardzo pomocna. Jednak za każdą transmisję musimy płacić.
– Jaka jest ilości transmisji oraz oglądalności KLZ?
Z każdej kolejki pokazywane jest jedno spotkanie. Ostatni mecz oglądało ponad 63 tysiące osób, według TVP to bardzo dobry wynik, jak na projekt, który dopiero wchodzi na rynek. Ten wynik mnie jednak nie satysfakcjonuje. Z każdą kolejką powinno być jednak coraz lepiej. Mamy za to bardzo dobrą oglądalność w Internecie.
– Bardzo ważną kwestią dla KLZ jest sponsoring, jak obecnie wygląda sieć sponsorów?
Nie ma żadnego sponsora , sponsorzy którzy są wyświetlani podczas spotkań na bandach ledowych, to sponsorzy klubów i Polskiego Związku Zapaśniczego. Mamy partnerów z którymi współpracujemy na zasadach barterowych. Na sponsorów cały czas czekamy.
– Podczas organizowanych przez Pana zawodów zobaczymy choćby jeszcze nie tak popularne w Polsce bandy LED. Jakie możliwości ekspozycji logotypu mają sponsorzy KLZ? Wiemy, że obecnie poszukujecie Państwo sponsora tytularnego dla rozgrywek.
Ewentualny sponsor zyskuje mnóstwo przywilejów związanych z ligą, ale nie tylko. Sponsor tytularny zostanie dodany do nazwy ligi. W tej kwestii jesteśmy bardzo elastyczni. Dodatkowo sponsor ma zagwarantowane reklamy na bandach ledowych i na macie w centralnym punkcie. Powierzchnia maty należy do KLZ-u. Tutaj jest bardzo duże pole do popisu. Wszystko zależy od kreatywności i potrzeb sponsora. Również mamy do zaoferowania powierzchnię na strojach zawodników występujących w lidze. Główny sponsor KLZ automatycznie staje się sponsorem kadry olimpijskiej w zapasach, taki jest zapis w umowie z Polskim Związkiem Zapaśniczym. Pamiętajmy, że nasze rozgrywki pokazywane są w TVP i Internecie. Myślę, że żadna liga zawodowa w kraju nie daje takich aż takich możliwości jak nasza.
– Liga jest bardzo profesjonalnie zorganizowana, często słyszy Pan pochwały na jej temat?
Zdarza się (śmiech). Nie popadamy jednak w samozachwyt. Ciężko pracujemy, by dojść do perfekcji.
– Widać, że KLZ wpływa na zainteresowanie zapasami w Polsce. Niedawno jedno z męskich czasopism opublikowało sesję zdjęciową z dwoma zapaśniczkami. Cieszą Pana takie efekty pracy?
Bardzo. Poświęcamy lidze kilkanaście godzin dziennie, kluby również mocno się angażują i każda publikacja w mediach cieszy, a tym bardziej jak przedstawia zapasy w tak pięknym świetle.
– Jakie ma Pan dalsze plany?
Chcę stworzyć w Polsce najmocniejszą ligę zapaśniczą na świecie, a później stanąć na czele zespołu, który stworzy europejskie, a może i światowe rozgrywki.
Rozmawiał Paweł Żyliński