Tomasz Marzec – Wiceprezes Wisły Płock
Wisła Płock po dziewięciu latach awansowała i po raz kolejny gra w Ekstraklasie. Awans do najwyższej ligi to zawsze zdecydowany krok w przód nie tylko ze względów sportowych. W przypadku Wisły nastąpiło wiele zmian – nowy sponsor strategiczny, ponowna współpraca z Orlenem czy przystąpienie do programu Sport Bonus. Zapraszamy do rozmowy z wiceprezesem klubu, Tomaszem Marcem na temat marketingu i sponsoringu sportowego.
– Pierwsze pytanie trochę na rozluźnienie. Zawsze ciekawi Nas prywatny związek osób zarządzających sportem z aktywnością fizyczną. Jest Pan aktywny fizycznie, uprawiał jakiś sport?
W każdej wolnej chwili, choć jest ich coraz mniej, staram się skupiać na jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Jest to, na przykład, gra w piłkę nożną, tenisa ziemnego, czy trening na siłowni. Jako nastolatek grałem przez chwilę w drużynach młodzieżowych Wisły.
– W Wiśle jest Pan już ponad 5 lat, jak zaczęła się ta „przygoda”?
Zdecydował czysty przypadek. Pracowałem w Biurze Rachunkowym K&K i nie miałem zamiaru przenosić się gdziekolwiek. Jednak, na stronie internetowej Wisły znalazłem ogłoszenie o poszukiwaniu kandydatów do pracy w klubowym marketingu. W związku z tym, iż Wisłą interesowałem się od zawsze i kiedyś moim marzeniem była praca w niej, postanowiłem złożyć aplikację. Dodatkowo marketing to dziedzina, która nie była mi obca. Po kilku dniach dostałem telefon zapraszający na rozmowę kwalifikacyjną. I tak się zaczęło.
– Dziś jest Pan wiceprezesem klubu, na pewno wiele pracy kosztowało osiągnięcie tak ważnej pozycji?
Od pierwszych dni pracy w Wiśle angażowałem się w codzienne funkcjonowanie klubu, nie tylko w zakresie zleconych obowiązków. Zależało mi aby wszystko funkcjonowało tak jak powinno. Krok po kroku udawało się wdrożyć nowe projekty. Moja praca została zauważona przez przełożonych i doceniana kolejnymi awansami. We wrześniu 2015 roku dostałem propozycję objęcia funkcji wiceprezesa.
– Oprócz tego, że jest Pan pracownikiem Wisły Płock działa również w koszykarskim klubie Mon-Pol. Łączenie tych funkcji na pewno nie jest łatwe.
Łatwe nie jest, ale staram się aby oba kluby funkcjonowały sprawnie. Po objęciu funkcji wiceprezesa Wisły, tego czasu jest coraz mniej. Zdaję sobie sprawę, że odczuwają to szkoleniowcy i zawodniczki MON-POLu. Staram się poświęcać tyle czasu na ile pozwalają mi obowiązki w Wiśle. Czasami chciałbym aby doba trwała więcej niż tylko 24 godziny …
– Niestety często polskie kluby ze względów finansowych lub braku świadomości nie przykładają dużej uwagi do kwestii marketingowych czy sponsoringowych. Może Pan powiedzieć jak to wygląda w Wiśle, określić strukturę działu marketingu?
Przychodząc do Wisły sądziłem, że te kwestie wyglądają zupełnie inaczej niż pokazała rzeczywistość. W dziale oprócz mnie pracowała jedna osoba, dodatkowo pomagał rzecznik prasowy. Według mnie jak na profesjonalny klub piłkarski było to zdecydowanie za mało, uwzględniając, że dział miał kilkanaście projektów do zrealizowania. Krok po kroku razem z ówczesnym zarządem staraliśmy się rozwijać tą dziedzinę. W tej chwili w dziale marketingu mamy zatrudnionych pięć osób – trzy osoby w samym dziale, jedna do sprzedaży pamiątek oraz rzecznik prasowy. Nadal to niezbyt wiele. Uważam, że właśnie do tej dziedziny kluby powinny przykładać coraz to więcej uwagi i rzeczywiście jak wynika z osobistych obserwacji, coraz częściej tak się dzieje.
– Wisła Płock jest obecnym beniaminkiem Ekstraklasy, awans przyniósł wiele korzyści klubowi. Niedawno odnowiona została współpraca z Grupą Orlen, jak do tego doszło?
Od kilku lat staraliśmy się aby PKN Orlen wrócił do sponsorowania Wisły Płock i w końcu się udało. Istotną rolę odegrali nasi kibice, których przedstawiciele spotkali się z reprezentacją Koncernu i zachęcili ich do rozmów z Wisłą. Władze PKN-u dostrzegły, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się w Płocku piłka nożna. Dzięki temu kilkanaście dni przed startem sezonu Ekstraklasy odbyła się rozmowa w siedzibie koncernu. Od tego momentu rozpoczęły się działania mające na celu powrót potentata paliwowego do sponsorowania naszego klubu.
– Na koszulkach piłkarzy Wisły w tym sezonie nie tylko zobaczymy logo programu Vitay, ale również firmy Bud Mat. Kto był inicjatorem tej współpracy?
Z firmą BUD-MAT rozmowy prowadziliśmy od roku. Właścicielowi firmy podobała się praca jaką wykonujemy w Wiśle. Zobaczył zaangażowane osób, którym na sercu leży dobro klubu. Dodatkowo dobra współpraca przy organizacji zawodów driftingowych na stadionie, przyczyniła się do rozpoczęcia rozmów. Obie strony były konkretne, więc szczegóły ustaliliśmy w ekspresowym tempie. Przekazuję szczególne podziękowania dla właściciela firmy Pana Bogdana Więcka, że zdecydował się na tak znaczące wsparcie płockiej Wisły.
– Od niedawna bardzo aktywny sponsoringowo w Polsce jest Cinkciarz.pl z którym również i Wisła się związała. Chyba szybko doszli Państwo do porozumienia?
Firmie przyglądaliśmy się już wcześniej. Prowadziła ciekawe akcje, które miały pozytywny wydźwięk wśród kibiców. Jeżeli chodzi o szczegóły, szybko nakreśliliśmy sobie priorytety i nawiązaliśmy współpracę. Oprócz kwestii finansowych, ważne było też to że Cinkciarz.pl chce również mocno zaangażować się w korelację z kibicami.
– Awans do Ekstraklasy przełożył się na większe zainteresowanie sponsorów, jak natomiast zmieniła się frekwencje na stadionie?
Zainteresowanie piłką w Płocku rośnie. Zauważyliśmy to przed meczem o awans do Ekstraklasy z Zawiszą Bydgoszcz czy podczas inauguracyjnych spotkań w Lotto Ekstraklasie. Całe miasto żyło Wisłą! W tej chwili niestety ani infrastruktura stadionu, ani pogoda, ani ostatnie wyniki nie zachęcają do przyjścia na nasz stary obiekt. Ale i tak uważam, że frekwencja na poziomie 6.500 osób na mecz jest dobrym wynikiem i pokazuje, że w przyszłości może być coraz lepiej, pod warunkiem jednak powstania nowego, funkcjonalnego obiektu.
– Ważną kwestią dla klubów sportowych jest ich medialność, zapewne ten element również poprawił się wraz z zmiana ligi, wie Pan jak bardzo?
To bardzo duży przeskok. Przede wszystkim jeżeli chodzi o przekaz telewizyjny. Obecnie każdy mecz jest pokazywany na żywo w telewizji. Ogromnie wzrosła także ilość publikacji poświęconych klubowi. Szacujemy, że w przeciągu całego sezonu ilość publikacji na temat Wisły Płock wzrośnie pięciokrotnie, a ich wartość, czyli tak zwany ekwiwalent reklamowy, czterokrotnie.
– Coraz więcej klubów piłkarskich w Polsce tworzy własne programy partnerskie lub dołącza do istniejących. Wisła Płock również proponuje kibicom tego typu program, klub zdecydował się na przystąpienie do Sport Bonus. Dlaczego wybrali Państwo właśnie projekt Fundacji Kibica, co go wyróżnia na tle innych?
Projekt jest przede wszystkim prosty i czytelny. Nie potrzeba dodatkowych kart czy voucherów. Jedną z ważniejszych zalet jest również to, że to kibice robiąc codzienne zakupy mogą współdecydować o tym jak zostaną wydane ich pieniądze. To kluczowy element tego programu.
– Czy w tym momencie można ocenić już wstępne efekty, zainteresowanie programem?
Zainteresowanie jest dość spore. Przyglądamy się efektom i staramy się zainteresować programem coraz szerszą grupę odbiorców. Na ocenę efektów jest zbyt wcześnie. Program działa dopiero kilka tygodni. Sądzę, że będziemy mogli porozmawiać po kilku miesiącach jego funkcjonowania i zdecydować o kontynuacji bądź ewentualnie zmianie formuły.
– Ważnym elementem tego programu są punkty handlowe, trudno pozyskać nowe, jak to robicie?
Staramy się przede wszystkim przedstawić, że każdy ma korzyści z programu. Punkt handlowy, klub i kibice. Coraz więcej sklepów, punktów gastronomicznych i innych podmiotów przekonuje się, że jest to opłacalne i zapisuje się do programu.
– Wisła stara się rozwijać wiele gałęzi marketingu. Ciekawym produktem jest napój energetyczny klubu, jak Pan oceni ten projekt?
Zadania podjęła się prywatna firma ABJ Poster, dzięki której udało się wyprodukować i obecnie dystrybuować napój energetyczny oraz izotoniczny. Po wprowadzeniu tych produktów można powiedzieć, że mieszkańcy Płocka i okolic identyfikują się z marką Wisły i coraz chętniej sięgają po produkty dedykowane. Projekt jak najbardziej na plus!
– W klubie zajmował się Pan przede wszystkim marketingiem. Niedawno widzieliśmy ciekawa akcję – sprzedawanie biletów przez piłkarzy. Nad jakimi projektami pracuje teraz dział marketingu Wisły?
Nie chcę zdradzać szczegółów, ale kilka kolejnych projektów jest w trakcie realizacji. Mamy nakreślone większe projekty, które chcielibyśmy zrealizować na najbliższe pół roku. Mogę zdradzić, że aktualnie intensywnie pracujemy nad stroną internetową klubu, której, przede wszystkim szata graficzna, jest już przeżytkiem.
– Czy oprócz planów marketingowych możemy spodziewać się nowych, ciekawych działań bardziej strategicznych dla klubu?
Oczywiście. Kilka projektów jest w trakcie realizacji, o kilku projektach rozmawiamy z potencjalnymi prywatnymi inwestorami. Nie próżnujemy, pracujemy i ciągle chcemy się rozwijać.
– Płock to miasto żyjące sportem, czy w jakikolwiek sposób współpracują Państwo z innymi klubami w mieście?
Oczywiście, że tak. Staramy się współpracować z większością klubów z naszego miasta. Dlatego niedawna akcja Sportowy Weekend w Płocku. Oprócz Wisły uczestniczyły w niej bokserski klub Gedeon Płock, piłkarki ręczne Jutrzenki Płock oraz oczywiście koszykarki MON-POLu Płock. Wspólnie zapraszaliśmy na wydarzenia sportowe, które odbywały się w Płocku. W planach mamy kolejne akcje, o których na pewno usłyszycie. Moim marzeniem jest również to aby w przyszłości wszystkie, kluby występowały pod nazwą Wisła Płock, dzięki czemu nasze miasto będzie całe niebiesko-biało-niebieskie.
– W Płocku wszystko wygląda coraz lepiej, miasto ma w planach budowę nowego stadionu, co to oznacza dla Wisły?
Oznacza to ogromny przeskok przede wszystkim wizerunkowy i organizacyjny. Zdajemy sobie sprawę, że bez nowego stadionu w dłużej perspektywie będzie nam ciężko zachęcić nowych kibiców do przyjścia na nasze mecze czy pozyskać kolejnych sponsorów i partnerów. W tej chwili pracujemy nad koncepcją nowego obiektu. Sprawa jest skomplikowana, bo trzeba połączyć interesy Wisły i miasta, a zdajemy sobie sprawę, że tworząc stadion budujemy go na kolejne dziesięciolecia. Czekamy z niecierpliwością na wbicie pierwszej łopaty.
– Wygląda, że w klubie wszystko idzie w dobrym kierunku, czy są obszary, które jednak wymagają jeszcze pracy?
Dla mnie najważniejsze jest to, że drobnymi krokami rozwijamy się. Jednak nie możemy zachłysnąć się małymi sukcesami tylko pracować dalej nad każdym aspektem funkcjonowania klubu, czy to marketingiem, czy infrastrukturą, czy szkoleniem młodzieży. Każdy z nich jest ważny i nie można o nim zapominać.
Rozmawiał: Paweł Żyliński