104. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego
W poznańskich kościołach punktualnie o godzinie 16.40 zabiły dzwony, zawyły również syreny alarmowe, tramwaje zatrzymały się symbolicznie na minutę, a kibice Lecha Poznań utworzyli już tradycyjnie na ulicach iluminację świetlną.
W ten sposób uczczono 104. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego, zwycięskiego niepodległościowego zrywu, który doprowadził do wyzwolenia spod władzy niemieckiej niemal całego regionu na czele z Poznaniem.
W tym roku po raz drugi obchodzono rocznicę jako święto państwowe, które wypada właśnie 27 grudnia. Jest to Narodowy Dzień Pamięci Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. „W hołdzie bohaterom – uczestnikom narodowego zrywu z lat 1918–1919, którzy wyzwolili Wielkopolskę spod panowania niemieckiego i przyłączyli ją do odrodzonej Rzeczypospolitej”- głosi preambuła ustawy, w której kolejne artykuły mówią właśnie o ustanowieniu tego święta.
Główne obchody jak zwykle odbyły się pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich. Decyzją arcybiskupa poznańskiego o godzinie 16.40, czyli w porze wybuchu powstania, w kościołach zabiły dzwony. Symbolicznie na minutę zatrzymały się wtedy tramwaje, zawyły również syreny miejskie. Swoje dołożyli jak zwykle także kibice Lecha Poznań, którzy przygotowali iluminację świetlną na poznańskich ulicach, co jest kulminacją inicjatyw kibicowskich.
Niebo nad miastem rozświetliły race, a wszystko odbyło się z większym rozmachem niż w poprzednich latach, kiedy na przeszkodzie stanęły zarówno pandemia koronawirusa, jak i liczne remonty. Tym razem ustawione zostały dwie trasy. Jedna prowadziła wzdłuż Alei Niepodległości i dalej przez Wierzbięcice do ulicy Żupańskiego. A druga od wschodniego wejścia Międzynarodowych Targów Poznańskich przez Most Dworcowy, a później ulice Matyi i Królowej Jadwigi do Akademii Wychowania Fizycznego. Obie krzyżowały się pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich. Dodajmy, że wcześniej tradycyjnie prowadzona była także zbiórka na odnowienie mogił powstańców.
Powstanie Wielkopolskie wybuchło 27 grudnia 1918 roku. Dzień wcześniej do Poznania przyjechał światowej sławy pianista, Ignacy Jan Paderewski. Gdyby nie jego obecność w mieście mogłoby nie dojść do rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. Choć nastroje antyniemieckie narastały, a przygotowania trwały i były – jak podkreślają historycy – doskonale przemyślane, był to jednak ważny impuls dla polskiej ludności.
A nacjonaliści niemieccy, widząc to, chcieli zorganizować manifestację, która miała być odpowiedzią na patriotyczne poruszenie drugiej strony w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Dlatego nazajutrz około godziny 17 dotarli w okolice hotelu Bazar, w którym zatrzymał się Paderewski. Tam stanęli naprzeciwko kordonu polskiej Straży Ludowej. Nie wiadomo, z której ze stron padł pierwszy strzał, ale fakt jest taki, że właśnie ta wystrzelona kula w okolicach Placu Wolności dała początek powstaniu. Symbolicznie uznaje się, że stało się to o godzinie 16.40.
W pierwszym okresie walk, do końca roku, Polakom udało się zdobyć większą część Poznania. Ostatecznie miasto zostało wyzwolone 6 stycznia, kiedy przejęto lotnisko Ławica. Do połowy stycznia wyzwolono też większą część Wielkopolski. Zdobycze powstańców potwierdził rozejm w Trewirze, podpisany przez Niemcy i państwa ententy 16 lutego 1919 r. W myśl jego ustaleń, front wielkopolski został uznany za front walki państw sprzymierzonych. Ostateczne zwycięstwo przypieczętował podpisany 28 czerwca 1919 r. traktat wersalski, w którego wyniku do Polski powróciła prawie cała Wielkopolska.